• Z kart historii

          • Wspomnienie o Zdzisławie Hazym

          • W wieku 81 lat odszedł  od nas Wyjątkowy Człowiek. Edukacja i przekazywanie wiedzy były życiową pasją pana Zdzisława przez ponad 36 lat pracy w szkole. Czasy, w których zmagał się z zawodem nauczyciela nie były łatwe. Przygodę ze szkołą rozpoczął w 1963 roku w Dobiesławiu, potem w Starym Jarosławiu by w 1999 r. zakończyć w Szkole Podstawowej w Staniewicach. Nic mu nie przeszkadzało, aby z zapałem i entuzjazmem przekazywać kolejnym pokoleniom niezliczone pokłady mądrości.

            Nauczyciel historii, wiedzy obywatelskiej, zajęć praktyczno- technicznych, chemii, biologii, przyrody a nawet geografii. Człowiek, który po prostu wiedział wszystko. Dla wielu był skarbnicą życiowej mądrości.

            Miał swoje metody wychowawcze i chociaż różniły się one od obecnie zalecanych i stosowanych w edukacji, to jednak nikt nie wątpi, że przyniosły pożądane efekty. Pan Zdzisław Hazy przez 27 lat z wielką charyzmą pełnił funkcję Kierownika, a potem Dyrektora Szkoły Podstawowej w  Staniewicach. Każdy Jego uczeń ma w pamięci, choć jedną lekcję, którą przekazał. Legendą owiane są wspólne wyprawy do lasu i na łąki; każdy listek, korzonek, kwiatek miał swoją nazwę. To On nauczył jak odróżniać źdźbło od trawy, destylację od syntezy, bylinę od krzewu.

            Z niespożytą energią wpajał zasady, którym sam hołdował. O jego autorytecie świadczy fakt, że opowieści o panu Hazym przez wiele lat były przekazywane przez kolejne pokolenia uczniów.

            Wychował wielu laureatów konkursów; tak otwierał drogę absolwentom do szkoły średniej. Cieszył się, gdy pojmowali to, czego ich uczył a martwił, gdy wiedza nie była dość wystarczająca.

            W 1988 r. rozpoczął swoją życiową misję, a wszystko zaczęło się od różaneczników, których sadzonki przyniósł do szkoły. Zamysł stworzenia ogrodu botanicznego potocznie zwanego arboretum zrodził się z potrzeby serca. Pan Hazy potrafił zjednoczyć, uczniów, nauczycieli i rodziców. Każda roślina, kamień i grudka ziemi miała swoją historię. Niezliczona ilość krokusów, śnieżyczek, śnieżyc, przeróżnych odmian cyprysów, sosen i jałowców przyprawiłaby o zawrót głowy niejednego współczesnego botanika. Wszyscy kontynuowali jego dzieło. Powstało miejsce, które po dziś służy, jako oaza zieleni i wypoczynku.

            Na szkolnych parapetach dojrzewały owoce cytryn, w klasach wiły się pnącza hoi, wejście do szkoły zdobił szpaler świerków, a tuż za rogiem lśniło oczko wodne.

            Zamiłowanie i szacunek do przyrody przekazał każdemu, kto choć na chwilę spotkał Go na swojej drodze. A respekt przed nim mieli wszyscy, ale z perspektywy czasu miał on inny wymiar niż ten dzisiejszy. Niewątpliwie wynikał z szacunku do człowieka i jego wiedzy.

            Był wymagającym nauczycielem. Miał odwagę, energię i pomysł jak z małej wiejskiej szkoły stworzyć wzór do naśladowania.

            Wielokrotnie był nagradzany i wyróżniany. Historia pana Hazego jak legenda krąży po wielu domach, a w każdym z nich dopisywane jest inne zakończenie.

            Lata mijają i wiele z tych roślin nadszarpną już ząb czasu, ale Różanecznik wciąż żyje i zachwyca nas kolorami każdej wiosny.

            Pan Zdzisław Hazy, z całego serca ukochał staniewicką ziemię, która Go teraz otuliła i sprawi, że będzie jej cząstką. Gałązka Rhododendrum catawbiense (różanecznika katawbijskiego), którą oberwał wiatr spoczęła w mogile człowieka, którego życie i praca na zawsze pozostanie legendą Szkoły Podstawowej w Staniewicach.

            Z wyrazami szacunku

            Dyrektor Szkoły Podstawowej w Staniewicach Bogumiła Roman-Struś